Kloniki i inne podobne do Barbie

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Łysa i chora Barbie?

Dziś rano podczas lektury "Metra" rzucił mi się w oczy artykulik pt. "Piękna Barbie może być łysa". Już wyjaśniam o co chodzi.

Jakiś czas temu Mattel zaczął sporadycznie i pojedynczo produkować lalki o imieniu Ella, które są kompletnie łyse, po czym przekazywał je do wybranych szpitali w USA. Chodziło o to, by dziewczynki po chemioterapii nie czuły się źle i brzydko, skoro Barbie (a ściślej mówiąc nowa koleżanka Barbie) też może być łysa. Ella tak samo jak dzieci była "badana" i "leczona". Należy przypomnieć, że w historii Mattela było już coś podobnego:




Taka właśnie łysą Ellę otrzymała chora na białaczkę Grace, która po chemioterapii straciła włosy i musiała nosić perukę, przez co zaczęła dodatkowo cierpieć na depresję. W dojściu do pozytywniejszego stanu ducha pomogła jej dopiero Ella, która tak jak Grace nosiła peruczkę. Matka Grace wraz z innymi ludźmi zwróciła się do firmy Mattel z petycją (podpisaną przez ponad 100 tysięcy osób) o wszczęcie normalnej, powszechnej produkcji łysej Elli. I firma Mattel właśnie rozpoczyna produkcję!

Pierwsze lalki zostaną rozdane w szpitalach w sierpniu, jednak nie wiadomo, czy trafią do Europy :(




Podobno co roku będzie się pojawiała nowa wersja Elli. Uważam, że pomysł jest fantastyczny i dziwi mnie, że najpierw robiono tylko pojedyncze sztuki dla wybranych szpitali, bo chorych czujących się źle z powodu wyglądu zmienionego chorobą jest przecież bardzo dużo.



 Ella razem z pudełkiem prezentuje się tak:

Niektóre dzieci jednak nie akceptują Elli, głównie z powodu jej opakowania. Chodzi o to, że lalka nie jest po prostu łysa, tylko w pudełku ma peruki i chustkę, przez co niektóre dzieci jeszcze bardziej odczuwają, że ich łysiny nie są czymś normalnym czy akceptowanym. W pudełku są też "sprzęty lekarskie" dla chorej. Wydaje się, że dodatki do lalki jeszcze bardziej podkreślają, jakoby z lalką jest coś nie tak, a dziewczynki się z nią utożsamiają.

Ponadto dziec nie rozumieją, dlaczego to nie sama Barbie we własnej pięknej osobie jest łysa, tylko jej koleżanka. Bo to przecież jest podejrzane, dlaczego piękna Barbie nie może być chora?

Trzecim zgrzytem jest fakt, ze lalka nie będzie w normalnej sprzedaży, tylko egzemplarze będą dostarczane bezpośrednio na oddziały z dziećmi po chemii. Bo ludzie z  Mattel nie wzięli pod uwagę, ze dzieci tracą włosy też z powodu innych chorób niż nowotwór. Moim zdaniem taka lalka powinna być dostępna nie tylko dla dzieci, które same są chore, ale też innych chorych, dla ich rodzeństwa czy ogólnie dla dzieci, którym trzeba uświadamiać, że inność nie powinna być problemem, a w życiu jest coś takiego jak choroba.

Ja wiem, że to Barbie dla chorych dzieci i może to być dziwne, ale gdzieś tam mój wewnętrzny Nawiedzony Kolekcjoner chciałby mieć takiego łysolka. Bo ta lalka nie jest super dlatego że jest perukowa, ale jest takim specyficznym symbolem tolerancji, zrozumienia i wsparcia dla innych. Takie właśnie zabawki powinno się pokazywać dzieciom, a nie dawać do ręki pistolety na kulki.


Podsumowując, pomysł jak najbardziej super, tylko cała sprawa ewidentnie wymaga dokładniejszego przemyślenia ze strony firmy Mattel, bo skutek może okazać się odwrotny niż zamierzono.

A jakie jest Wasze zdanie?

niedziela, 22 czerwca 2014

Ł jak ŁYŻKA

Czas na hasło z zabawy zapodanej przez Maverikę ŁYŻKA na literkę Ł.

Jestem po sobotnim maratonie Downton Abbey :D



JESZCZE CUKRU, PANNO ALICJO?


Następne hasło; MASKA.

:)

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Czarownica - wpis gościnny

Obecnie w kinach tryumfy święci kolejna magiczna produkcja Disney'a "Maleficent", czyli baśń o Śpiącej Królewnie opowiedziana od strony czarnego charakteru, czyli rogatej wróżki Maleficent. Jako wielka fanka czarnych charakterów nie mogłam czegoś takiego przeoczyć, więc razem z inną kolekcjonerką lalek, Pauliną, udałyśmy się na premierę filmu.


(Tak mniej więcej wyobrażają sobie wróżki, a właściwie "faerie" Irlandczycy i taką wróżką w filmie jest tytułowa Maleficent. Autor ilustracji: Jean Babtiste Monge)


Film jest baaaaaaaardzo fajny. Bardzo. I jakiś taki nie do końca disneyowaty :) I chyba jeden z najlepszych filmów aktorskich tej wytwórni. Ale, najważniejsze jest to, że są też filmowe lalki!

Niestety dziś prezentuje lalki nie swoje, bo nie nabyłam, tylko użyczone mi przez moją koleżankę - kolekcjonerkę Paulinę, ale pewnie niedługo sama sprawię sobie rogatą bestyjkę (nie wiem tylko czy postawić na firmę Disney Store czy Jakks Pacific).

Na pewno wyjdziemy jeszcze z tymi lalkami w plener, a na razie fotki "zwyczajne":




 Maleficent jest zadziwiająco fotogeniczna.






Druga wersja - wróżka. Nie jakaś tam różowa i śliczna, tylko rogata i skrzydlata jak faeria ze staroirlandzkiej baśni. Nawet ma spiczaste uszy!

Na żywo lalka nie jest taka czarna, tylko bura i brązowa.
 

 Teoretycznie to całe ogumienie się zdejmuje, ale bardzo na siłę, więc nie robiłyśmy tego żeby niechcący nie zepsuć lalki.




 Uszka są spiczaste, a włosy bardzo grube i dobrej jakości.




Obie lalki mają takie same "skórzane" kozaczki na niby drewnianym obcasie, ale mimo obcasów potrafią całkiem sprawnie stać same z siebie. Buty pasują również na Barbie i od biedy na Monsterki.


Skrzydlata Maleficent jest w sprzedaży sama lub z dodatkową lalką przedstawiającą jej pomagiera Diavala. Koleś jest bardzo fajną postacią, jednak już jako lalka jest zrobiony na odczepnego i trochę rozczarowuje (gumowe włosy!). Minusem tych lalek są tez sztywne nogi i to, ze ciało jest twarde i błyszczące, a twarze cieliste i matowe, co bardzo widać na foto powyżej.

 i jeszcze foto postaci w filmie:
Prawda że mało podobny? A mógłby być taki fajny lalek :(

Gdyby ktoś był zainteresowany porównaniem Maleficent od Jakks Pacific i tej z Disney Store (ma dodatkowo magiczną różdżkę), to odsyłam do bardzo ciekawego bloga recenzującego lalki pod względem wyglądu i stanu technicznego:http://www.toyboxphilosopher.com/2014/05/a-maleficent-doll-comparison-review.html#more

A pod koneic tygodnia fotki z pleneru :)

L jak LABIRYNT

Dziś kolejne hasło z zabawy lalkowo-fotograficznej Maveriki: LABIRYNT. Wpis lekko spóźniony, ale cały weekend byłam odcięta od sieci :(

To chyba najtrudniejsze hasło z całego zestawu i strasznie ciężko było wymyślić coś lalkowego do zdjęcia. Jedyny labirynt jakim obecnie dysponuję jest zbyt duży, żeby było widać z niego lalkę :P

Ale pomyślałam sobie, żeby podejść do labiryntu od środka, czyli od potwory zazwyczaj tam żyjącej. Widzieliście "Labirynt Fauna"? Chyba najstraszniejszy i najbardziej chory film, jaki dotąd obejrzałam, głównie za sprawą tego oto bydlaka:

Aaaaaaaaa koszmar!

Zazwyczaj gdy w jakimś filmie ma się pojawić straszliwa kreatura, najpierw rozlega się niepokojąca muzyka, a na ścianie pojawia się rogaty cień bestii, dopiero potem sama bestia. A rogatych bestii obecnie u mnie dostatek :D


Rogata bestia z LABIRYNTU jak żywa! :-)

sobota, 7 czerwca 2014

K jak KAMIEŃ

Dziś kolej na następne hasło z zabawy lalkowo-fotograficznej wymyślonej przez Maverikę: KAMIEŃ.


Czekałam na to akurat hasło z niecierpliwością, bo po głowie skakało mi kilka różnych pomysłów. Zatem:

 (lalka na foto to porcelanowa Cherry Tree Fairy z ilustracji dla dzieci Cicely M.Baker)




 (Barbie jako Mortycja Adams)



 na foto Gabriela (ta od Xeny) firma ToyBiz 


Oczywiście jak malowałam kamienie i ustawiałam lalki, ludzie przystawali i gapili się jak na wariatkę :D