Kloniki i inne podobne do Barbie

piątek, 27 grudnia 2013

A a a, czuby dwa :D

Od dłuższego czasu koresponduję smsowo/mailowo ze SpiG998 (http://spig998.blogspot.com/) i okazuje się, ze nasze rodzinne strony to ta sama część tego samego wygwizdowa, gdzie Wielkopolska spotyka Dolny Śląsk, tęcza świeci do góry kolorami, a po lasach biegają zielone jednorożce :P

Żeby nie było, rozmawiamy na bardzo poważne tematy, egzystencjalne wręcz. Przykład z dzisiejszego ranka;

- W następnym miesiącu kupię Johnnego Deppa. Wiesz, tego pirata.
- No, on jest super ładny!
- Wiesz, Johnny Depp też zbiera lalki.
- Wiem. Ciekawe czy je przebiera i z nimi gada?




Wczoraj, tak spontanicznie SpiG998 rzucił hasłem "Ej, pakuj lalki, zrobimy lalkowe spotkanie", bo żadne z nas na żadnym barbiowym spotkaniu nigdy jeszcze nie było. A i powymieniać się można ;)

Tak też zapakowałam wszystko jak leciało (tzn to, co akurat nie zostało w Poznaniu, bo ja teraz żyję na dwa domy) do wielkiej, zgniłozielonej walizy i heja!

ogromnie miło było w końcu poznać blogowicza na żywo, chociaż trochę to dziwne uczucie przypisać żywą twarz do czyjegoś wirtualnego bloga. Trochę speszeni, po chwili już paplaliśmy i oglądaliśmy swoje zbiory, a jakby ktoś nas tak z boku posłuchał...

Bez zbędnego gadania, wrzucam foty. U SpiG998 też pewnie znajdziecie.


Elvis żyje! I ma się całkiem dobrze...

Nowa miłość Edwarda (taka mniej międzygatunkowa):






Nowa miłość LeGolasa:
(który ubranie zostawił w Poznaniu)

"Are you ready to ROCK?!"


Niecałkiem przebrzmiałe gwiazdy minionej epoki: Blondie, Brooke Shields, ekipa Beverly Hills, Cyndi Lauper

"O Boziu widziałaś! Tam stoi ELVIS!!! Ja chcę słitfocie!"



Gwiezdne Wojny: Atak Klonów



Bonie Tyler, Spice Girls pełny skład, Tina Turner, Elvis, Shakira, a w niewidzialnego twistera grają Britney Spears, Tarina Tarantino, J. Lo i najbrzydszy lalek wszechświata - Bjorn z zespołu ABBA. i nie trzeba lecieć do LA :D


 Lalkowa Partia Emerytów i Rencistów
Blond Midge w niebieskim bikini jest już u mnie :D Boli mnie, ale jest.

Wspaniała, uporządkowana i przemyślana gablotka gospodarza:

Postanowienia noworoczne:

- wyprzedać połowę kolekcji, szczególnie bohaterów Disney'a
- przemyśleć, przearanżować i wyprofilować kolekcję
- kolekcjonować z głową, a nie wszystko co mi wpadnie w ręce
- KUPIĆ WITRYNY!!!

Bardzo pozytywnie wkraczam w Nowy Rok. Ogromne pozdrowienia dla Ciebie, SpiG998!

wtorek, 24 grudnia 2013

Świąt nie będzie?


Oczywiście, ze będą J Tytuł niniejszego posta nawiązuje do jednej z prezentowanych dziś laleczek.

Dziś Wigilia i pewnie większość z Was uwija się w domu jak ta pracowita świąteczna mróweczka, ale może ktoś znajdzie chwilkę by odpalić kompa i wejść na blogspota J

Firma Mattel co roku wypuszcza lalkę Barbie, która uosabia ducha i klimat świąt Bożego Narodzenia, które nazywa po prostu „Holiday Barbie” albo "Barbie Happy Holidays". Oprócz nich można także spotkać zwykłe Barbie z linii playline, które paradują w świątecznych stylizacjach.

W mojej licznej już kolekcji znalazło się i kilka Holiday i kilka innych laleczek głoszących nadchodzące Święta, zarówno Bożego Narodzenia jak i Nowego Roku. Niektórych to nawet sam Mattel nie posądziłby o świąteczny charakter…

Przechodząc do sedna: dziś zamieszczam ranking najbardziej świątecznych Barbie i jej podobnych z kolekcji. Głosy zbierałam wśród domowników.

MIEJSCE CZWARTE
słodka Cindy Lou Who
z filmu „Grinch: Świąt nie będzie” od Playmates

Kojarzycie film o zielonym włochatym potworku (w tej roli fenomenalny Jim Carrey), który miał zeschnięte serduszko i chciał ukraść Święta w Ktosiowie? Lecz mała Cindy Lou w niego wierzyła i serduszko Grincha przestało być złe. A potem wszyscy byli szczęśliwi :D

Firma Playmates wypuściła gadające lalki Grincha, Cindy Lou i psa Maxa. Mniej lub bardziej udane.


Nie da się ukryć, że Cindy wyszła lepiej od Grincha. Na jej korzyść przemawia niezwykle dokładne odwzorowanie wyglądu postaci oraz dobrze uszyty strój. Jest ładna, mała, sama stoi i słodko się uśmiecha. No i w dodatku laleczka mówi! Dlaczego więc plasuje się na mało zaszczytnym ostatnim miejscu?

Bo moja Cindy Lou życzy mi „Wesołych Świąt” w języku niemieckim, co osobiście zabija u mnie każdy świąteczny nastrój.

A na marginesie, tak wygląda mała, słodka Cindy Lou Who obecnie:





MIEJSCE TRZECIE
Barbie z zestawu „Holiday Sisters” od Mattel, playline

Jest to Barbie ubrana w strój jak u Mikołaja, tylko w wersji damskiej. Towarzyszą jej dwie młodsze siostry, których ja niestety nie posiadam :( Barbie ta ma piękne prześwitujące rajstopki, bardzo ładny płaszcz na zatrzaski (można się wzorować na jego wykroju), błyszczące botki oraz parę łyżew. No i ma buzię o moldzie Superstar, która dodaje jej tylko uroku :).


(Przepraszam za zdjęcia pozowane na obrusie, ale przebywam teraz w domu rodziców, a tu naprawdę ciężko zrobić coś sensownego. Cud, że Internet jakoś działa...)


MIEJSCE DRUGIE
Barbie Happy Holidays 1997

 zdjęcie promocyjne lalki z oficjalnej strony Mattel

Ta świąteczna wersja Barbie ukazała się w trzech wersjach: blondynka, brunetka i czarnoskóra. Ja w kolekcji posiadam brunetkę, która ma towarzystwo w postaci drugiej Holiday, ale tę zostawiam do sylwestrowego wpisu :) Laleczka po prostu wygląda jak drobiazgowo zapakowany, bożonarodzeniowy prezent z olbrzymią kokardą. Zaskakujące są jej żółto-zielone cienie do powiek i "montaż" sukienki. Nie widać tego na zdjęciu, ale lalka na żywo ślicznie się mieni. Może to nieco kiczowate, ale w końcu cała świąteczna oprawa też jest trochę kiczowata.


Ponieważ lalka wygląda jak okazały świąteczny prezent, musiała się znaleźć pod choinką:



ZASZCZYTNE MIEJSCE PIERWSZE
tadadadada, nikt się nie spodziewa...

lalek Legolas z "Władcy Pierścieni"!

Tak, dobrze czytacie ;)


(w tym momencie zdechł mój aparat i trzeba było posiłkować się komórką :( )

 ("Długo jeszcze mam tak leżeć? Trochę mi tu wieje...")



 Aniołek życzy Wam w te Święta wszystkiego, co najlepsze, zdrowia, spokoju, dużo prezentów... i żeby były bardzo lalkowe!


poniedziałek, 9 grudnia 2013

Biegnij, Śnieżko, biegnij!



Zastanawialiście się może, jak wyglądałyby księżniczki z filmów Disney’a, gdyby rzeczywiście istniały i żyły w czasach, w których je narysowano i opisano?

Często pojawiają się fanarty na ten temat i trzeba przyznać, że wyglądają właściwie lepiej i ciekawiej niż jak je wymyślili rysownicy od Disney’a. 


(podaję link do strony z pracami autora http://geektyrant.com/news/2013/7/5/disney-princesses-redesigned-with-historically-accurate-outfits)


Z tego samego założenia wyszli również projektanci od Mattela tworząc serię kolekcjonerskich Barbie przedstawiających bohaterki najpiękniejszych baśni (Children's Collector Series oraz Princess Series). Nawiązując do disneyowskich pomysłów ubrali lalki w stroje bardziej poprawne historycznie niż znamy je z filmów. 

Udało mi się na razie zebrać wszystkie bohaterki serii oprócz Księżniczki na ziarnku grochu, na którą czujnie poluję. Dziś przedstawiam Barbie jako Śnieżkę, która ma mój ulubiony mleczny kolor winylu.



Sami popatrzcie na ten niezwykle starannie wykonany makijaż, ma nawet zrobione włoski brwi:

 

 

Do tego ciepłe, sarnie oczy i jedyny mocny akcent – czerwone usta, tak jak mówi baśń.
Całości dopełnia renesansowa suknia z dopinaną z jednej strony pelerynką oraz sczepione z tyłu dwa drobne warkocze puszczone na kaskadę długich włosów.

Śnieżka pojawi się tu jeszcze nie raz razem z koleżankami, a dziś prezentuje się w leśnej scenerii, błąkając się wystraszona, uciekając przed okrutnym losem.

 












Jedna rączka jest zgięta, druga wyprostowana. Na nóżkach skromne, czarne szpilki. 

Moja Śnieżka przyjechała bez wstążki na głowie i bez jabłuszka w ręce, ale od czego są sklepy spożywcze...


poniedziałek, 25 listopada 2013

No co za SZMATA!

Czasami, choć raczej rzadko, konwencja wizerunku naszej lalki wymaga, aby ubrać ją w ciuszek wyglądający jak ścier... eee... mocno zużyte ubranie. Dajmy na to taki Kopciuszek zanim spotkał swoją Wróżkę, rozbitek na końcu świata, zombie prosto z grobu.

Potrzebne będą:
- oczywiście ubranko
- brudzące substancje typu farbki, keczup, kawa w formie sypanej, herbata, liście cebuli, pasta do butów - wszystko to da efekt burego koloru
- pastele lub cienie do powiek w odcieniach ziemi (w przypadku czarnych ubranek najlepiej sprawdzają się jednak kolory biało-beżowe, puder)
- pumeks
- lakier do włosów
- ewentualnie żelazko i pędzelek

1. Na początek szorujemy pumeksem po ubranku, żeby się troszeczkę starło i wystrzępiło.

2. Następnie krótko gotujemy ciuszek w zupie z substancji brudzących.

Wbrew pozorom zeszmacenie/postarzenie ubranka nie jest tak proste. O dziwo, samo ugotowanie ciuszka w zupie z farb, herbaty, kawy, keczupu itd. nie wystarcza:


Spokojnie, garnek łatwo domyć. Odstawiamy ciuszek do wyschnięcia.

Dlaczego to nie wystarczy? Ponieważ na razie jedynie zmieniliśmy barwę ubranka na burą, ale jest ona w miarę jednolita na całym ciuszku. My chcemy uzyskać efekt poplamionego, zmienionego czasem i przejściami prawdziwego łachmanka, a nie tylko burego koloru.

3. Wyschnięty ciuszek kładziemy sobie ładnie na gazecie jak do zdjęcia - układamy fałdki, robimy zakładki, zagięcia itd.

4. Bierzemy na palec lub mokry pędzelek cienie do powiek, mogą się nam mieszać. Wcieramy różne ziemiste odcienie we wnętrze zagięć i zakładek ubranka, robiąc rozlewające się plamy. Na ciemnych ubrankach sprawdzają się jasne cienie lub pastele, a nawet mąka i puder.

6. Spryskujemy wszystko lakierem do włosów, który utrwali i jednocześnie delikatnie rozleje nasze "plamy". Po wyschnięciu ciuszek może być dość sztywny, więc rozkładamy go palcami tak jak nam się podoba.

7. Prasujemy. Jeżeli mamy stare żelazko to możemy ubranko trochę przypiec.

Może kiedyś się Wam to przyda :)

Ja musiałam zeszmacić uszytą wcześniej sukienkę do przerobienia pewnej Christie Trendy & Bendy, która trafiła do mnie jakiś czas temu w stanie trupim.


Buzia Christie była tak fajna i sympatyczna, ze żal ją było wyrzucać czy zabierać jej ciało dla innej lalki, tylko te jej zmasakrowane włosy... Ale! Czasem wada łatwo może obrócić się w zaletę i inspirację :) Jej czarnoskóry, rozczochrany łepek cały w dredach skojarzył mi się tylko z jednym:

Tia Dalma z "Piratów z Karaibów"

 









Sukienka może i wygląda jak szmata, ale tak naprawdę jest dosyć szczegółowo wykonana:


I tym razem w sesji zdjęciowej "pomagał" osiedlowy kot znany z pierwszego posta. Tzn. kładł się przy lalce i wpychał się w kadr. Zaczynam podejrzewać, że zawsze marzył o karierze fotomodela... 





Tia Dalma czeka na nadejście lata i sesję zdjęciową na plaży, aby wraz z Jackiem Sparrowem i Davym Jonesem przemierzać bałtyc... eee karaibskie plaże :P Swoją drogą ciekawe dlaczego Mattel z tak popluranej serii jaką są "Piraci z Karaibów" zrobił tylko Jacka Sparrowa i tę beznadziejną Penelope Cruz jako Angelikę, a głównej bohaterki żeńskiej (czyli Elisabeth Swann) nawet nie ruszył, o innych postaciach nie wspominając. Osobiście bez mrugnięcia okiem wydałabym kasę na Kena z mackami zamiast twarzy :D


Wracając do tematu szmacenia ubrań, poniżej jeszcze przykład spłowiałego pudrem płaszcza:

Tak! To będzie Davy Jones!

i zeszmacona koronka (miała wyglądać jak wykopana z ziemi):

więcej o samej lalce można przeczytać w Lalkarnii (lalkiplusmisie.blogspot,com)


Pozdrawiam i życzę wszystkim fantastycznego tygodnia bez mrozów!