Jestem chora. Kicham, prycham i mam lekkie zwidy. Już drugi tydzień tkwię w domu, a co najśmieszniejsze - w trakcie z trudem wyproszonego urlopu. Dostaję fioła, bo jak tylko zabiorę się za jakąś robotę lub za czytanie książki, kręci mi się w głowie i wracam do leżenia pod kołdrą. Na szczęście znajomi o mnie pomyśleli i przynieśli całą reklamówkę DVD z serialami :D
Ku mojej ogromnej radości wśród DVD znalazły się sezony mojego ukochanego serialu z dzieciństwa, czyli "Pomoc Domowa"!!!
Pamiętacie ten serial? Jeśli nie, to wrzucam link do czołówki:
Tytułową bohaterkę, nianię Fran Fine, grała fenomenalna Fran Drescher. Była w tej roli bardzo charakterystyczna - skrzekliwy, wysoki głos, krzykliwe ciuchy i natapirowane fryzury. Miała nadgorliwą matkę Sylvię, która wpajała córce od urodzenia obsesję wyjścia za mąż. Fran to przesympatyczna postać! Zresztą większość postaci z serialu była wystrzałowa, od wspomnianej matki Fine zaczynając, poprzez przystojnego szefa, kamerdynera Nilesa, a kończąc na babci ze sklerozą i bogatym życiem seksualnym.
Naprawdę przyjemnie było sobie przypomnieć perypetie dobrze znanych bohaterów, okraszone wybitnie dobrym, inteligentnym humorem sytuacyjnym i słownym. Serial ani trochę się nie zestarzał.
Moje uwielbienie do niani Fine wynika poniekąd z podziwu dla samej aktorki, która ją grała. Kobieta miała naprawdę przegwizdane życie, a mimo to wciąż jeszcze potrafi się śmiać (i to jak!). Najpierw, po wielu latach małżeństwa, jej mąż (producent serialu) przyznał się, że jest gejem. Aktorka przyznała, ze bardzo to nią zachwiało jako kobietą, ale mimo to postanowiła wybaczyć mężowi i wspierać go w nowej, trudnej sytuacji. Potem, w jej własnym domu, w obecności byłego męża, rabusie plądrujący jej dom zgwałcili ją i jej koleżankę grożąc, ze ją zastrzelą. Po długiej terapii aktorka jako tako doszła do względnej stabilizacji. Gdy jej życie powoli wracało do normy, okazało się, że ma szybko postępującego raka i musiała się poddać drastycznym terapiom, na szczęście zakończonym sukcesem.
Mimo tych wszystkich strasznych rzeczy aktorka wciąż się śmieje, żyje normalnie, występuje w TV, prowadzi akcje charytatywne i buduje nowe życie z ukochanym mężczyzną! Trzeba mieć naprawdę silną osobowość i mnóstwo samozaparcia, żeby po czymś takim nie nałykać się tabletek i skończyć ze sobą, żeby zapomnieć.
Dlatego właśnie za każdym razem gdy słyszę charakterystyczny rechot niani Fine, również mimowolnie się chichram sama do siebie. Nie mogło też w mojej lalkowej kolekcji zabraknąć lalki-niani:
Rok 1995, firma Street Player
Niestety nie jest to Mattel, co od razu widać, ale nie jest źle. Lalka jest w miarę podobna do postaci, nawet dobrze wykonana, ma burzę gęstych włosów, dodatkowe ciuszki w zestawie no i pojawiła się w kilku wersjach z różną garderobą. Ja wybrałam tę z ubrankiem z czołówki serialu, czyli czerwonym kostiumem z panterką.
(przepraszam za niezbyt ładne zdjęcia, ale nie miałam siły i pstrykałam je na kołdrze)
Jest to chyba jedyna lalka w mojej kolekcji, u której toleruję niekontrolowaną szopę na głowie, a nawet powiem, ze ta szopa jest u tej lalki wskazana. Postać niani Fine niemal zawsze chodziła z olbrzymim tapirem na głowie, chociaż właściwie nigdy nie było wiadomo dlaczego. Odpowiedź podaje sama lalka (TAK, ONA GADA!!!):
Życiowych mądrości skierowanych do właścicielki lalki jest więcej:
Co prawda lalka nie jest przykładem mistrzostwa winylu, wzorem piękna też nie jest, ale jest niedroga, gada głosem Fran Drescher i da się ładnie upozować. Jeśli ktoś lubi nianię Fine, może spokojnie się skusić. Na pewno będzie fajną ciekawostką w kolekcji.
Swoją drogą, mimo że lalka nie jest tak śliczna jak prawdziwa niania Fine, szkoda ze nie zrobili lalek pozostałych postaci. Lalka-kamerdynera kupiłabym w ciemno!
I an koniec jeszcze "nianiowa" parodia Alexis z Dynastii:
:D
9 komentarzy:
Wow jest naprawde ładna podoba mi się :)))
jestem ciekawy i może sie na nią skuszę :))))
Lalka może i nie jest klasyczną pięknością, ale według mnie świetnie oddaje charakter postaci:)
Witaj w świecie chorusieńkich :)) to z pewnością jakaś "zaraza" :)
Lalunia niania Fine fajniutka - dobrze że możesz cokolwiek zrobić, bo u mnie nawet ten cholerny pinger nie chce działać.
Pozdrawiam :)
Ło matko i córko! W życiu nhie widziałam tak fascynującej brzy... tzn. lalki "charakterystycznej" ;)
Jest piękna w swej oryginalności!
Mam nadzieję, że tak naładujesz się pozytywnie, za pomocą filmów, że szybko staniesz na nogi!
Serialową Pannę Fine i ja uwielbiałam w dzieciństwie! :D Nasza rodzima 'Niania Frania' nie umywa się do oryginału ;).. Lalka może w wyborach 'Miss Polonia' nie ma co miejsca szukać.. ale charakter Panny Fine oddaje świetnie ;)
Dziękuję, już trochę i lepiej. A Frania jest tak brzydka, że aż fajna :) Kupiłam ją bardziej z sentymentu niż z zachwytu, ale i tak ją bardzo lubię.
Oryginalna lalka, na pewno jedyna w swoim rodzaju, zupełnie jak Fran:)
Zdrówka bardzo życzę
genialna jest! uśmiech mnie rozwala!! :D
Co tam twarz, ale jak ta lalka mówi! Nie od dziś wiadomo, że mądrze poprowadzona nawijka to 3/4 sukcesu i seksapilu. A Frani na szybkim refleksie nie zbywa :) Mam zamiar zastosowac jej radę tyczącą się majtek obciskających :P
Prześlij komentarz