Po pierwsze, wystawiłam ostatnie Barbie jakie mi zostały do wydania, może coś się komuś przyda:
http://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=23258327
(jutro dodam jeszcze kilka sztuk)
Dziś Środa Popielcowa, ale u mnie królują dwa Pączuchy (nazwane tak ze względu na bułkowate głowy).
Jednym z większych konkurentów Mattela jest Hasbro, u którego największe nasilenie produkcji nie-Barbie przypada na lata 80-te, kiedy to w TV zaczęły się pojawiać różowiaste, słodkie i tylko trochę przepełnione przemocą kreskówki. To stamtąd pochodzą Jem i inne cuda. Zazwyczaj już od samego początku zmyślni producenci programu opierali sukces na zabawkach postaci, a czasem to zabawka była pierwsza przed filmem animowanym (np. wspomniana "Jem and the Holograms" i popularne do dziś lalki, niedawno nawet zrobiono reedycję). Oprócz Hasbro znalazły się też inne firmy, którym zdarzyło się wypuścić kreskówkowe laleczki - dziś prezentuję bąble od firmy zajmującej się kartkami okolicznościowymi American Greetings.
Bajka, z której pochodzą prezentowane dziś dwie nie-Barbie w Polsce nie była puszczana :( i pewnie mało kto ją zna. Za to w USA była bardzo popularna, a zabawki z bajki odniosły spory sukces. Mowa o bajeczce "The Magic of Herself the Elf":
Urocza, kolorowa bajeczka o przyjaźni, przyrodzie i dzieleniu się dobrem :)
Bohaterka główna - Herslef the Elf :P
Najważniejszy elfik dowodzący grupką innych elfów pilnujących normowanego przyrostu trawy na świecie i rozkwitania kwiatków na czas...
Jak coś idzie nie tak, macha na wszystkie strony swoim dzwoneczkiem.
Tak wygląda laleczka zapakowana.
Oczywiście bohaterka nie obejdzie się bez moralnego wsparcia swojej najlepszej psiapsióły:
Meadow Morn, przyjaciółki wszystkich zwierząt:
i reszty barwnych koleżanek:
Był tez kolega (Himself the Elf :p), ale biedaczek został olany przez Mattela nie doczekał się swojej lalki.
Oprócz ślicznych do bólu laleczek Mattel zarobił na książeczkach, pluszakach, talerzykach i innych bajerach:
(szmaciana lalka do wycięcia i uszycia samemu)
Mnie udało się dorwać właśnie główną bohaterkę i jej rudowłosą przyjaciółkę:
Superanckie kapuściane buciki:
Jedna fotka na golasa;
Różdżka Herself the Elf to kwiatek, który się chowa do środka;
Meadow Morn, jako przyjaciółka zwierząt, na różdżce ma ptaszka:
Od razu zaprzyjaźniła się z Kotem, który od zeszłych Świąt nie jest już Kotem z Podwórka, tylko Kotem z Kanapy :D
którego lalki baaaardzo interesują (czasami za bardzo)
Na koniec serdecznie zapraszam do odwiedzenia Lalkarni, bo chciałabym poznać Waszą opinię na temat jednej lalki i jej dalszego losu:
http://lalkiplusmisie.blogspot.com/2014/03/wrozka-chrzestna-po-przejsciach.html
Pozdrawiam :)
5 komentarzy:
Uwielbiam wszelkie spiczastouche fantazy stworki. Rudasek genialny, ale najlepsze buty:)
Kidy zoabczyłam o kim mowa, to aż mi się twarz rozpromieniła. I choć tak małe laleczki nie leżą w sferze moich zainteresowań, to nie wahałabym się ani chwili by te wróżeczki zaprosić do siebie. Są tak wesołe i pogodne jakby niosły ze sobą wiosnę. Wsadziłabym z chęcią tę blondyneczkę do koszyczka ze święconką, zamiast tradycyjnych "kurczakowych" ozdób. Na pewno sprawdziłaby się świetnie :)
Ja również szaleję za wszystkim co elfiaste i uszaste, a butki rzeczywiście są najlepszym elementem tych lalek :0
Czekam z niecierpliwością na okres wielkanocny, kiedy będzie dużo wiosennych kwiatów, to zrobię im prawdziwą sesję fotograficzna w ogrodzie ;)
Bardzo fajne są te lalki i muszę powiedzieć, że na pewno mojej córce by się one spodobały. Na ten moment również całą rodziną lubimy grać w gry edukacyjne https://modino.pl/gry-edukacyjne które także uwielbiają nasze dzieci.
Prześlij komentarz