Miało nie być żadnych Tonnerek w kolekcji. Miało nie być żadnych Monsterhajów, miało nie być bezmyślnie gromadzonych lalek "no bo ładne".
A są - całe stado. Nie umiem słuchać się sama siebie i potem ląduję w mieszkaniu zawalonym pudłami, stąd też wiosenna wyprzedaż:
http://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=40895050
O ile z gromadzeniem Barbie nie ma większego dramatu, o tyle Tonnerki okazały się niebezpiecznie uzależniające... :-) Są za piękne żeby im się opierać.
Zaczęło się od uszkodzonej dziewuszki z drugiej ręki, której urwał się staw, potem jakimś cudem znalazłam jedną w sh z obciętymi włosami - a skoro mam dwie, to czemu nie następne? Ot taka moja logika.
O ile dwie pierwsze po odrestaurowaniu znalazły uznanie moich domowników, tak następne egzemplarze wzbudziły wątpliwości :) Moja rodzina nie ma nic do pasji związanej z lalkami jako takiej, komentarze padają tylko pod adresem stylistyki kolekcjonowanych przeze mnie egzemplarzy. Cóż, mam upodobanie do lalek b̶r̶z̶y̶d̶k̶i̶c̶h̶ charakterystycznych, a Robert Tonner wypuszcza bardzo dużo pięknych dziwolągów.
Tym razem przesyłkę odebrała moja mama, po czym dzwoni z takim komunikatem:
- ZNOWU przyszła jakaś lalka.
- Jaka?
- Nie wiem, taka duża.
- Ale jak wygląda?
- Jakaś następna "czarownica".
Moja mama zawsze mówi o wszystkim co nie jest blond per "czarownica".Tym razem jednak trafiła w sedno, bo najnowsza panna to modowa interpretacja jednej z najsłynniejszych wiedźm - Złej Czarownicy z Zachodu z "Czarnoksiężnika z Krainy Oz". Wiecie, tej od Dorotki i rozpuszczania się w wodzie (swoją drogą, jak ona się myła...?).
Jak będziesz robić miny, to ci tak zostanie!
Zdjęcie firmowe:
Córcia, no ładna jest, ale taka zielona...?
Fakt, lalka uniwersalna nie jest. Nie chodzi tylko o cerę w odcieniu zombie. ale też zastosowany facemold o wiedźmowatych rysach, stworzony przez firmę Tonner specjalnie dla lalek z serii Oz.
Czy Wy też widzicie Justynę Steczkowską? :-)
Lalka pierwotnie miała nazywać się "Poison Ivy", ale producent uznał, że to od razu się pomyli z ich inną lalką z serii komiksowej:
Poison Ivy Deluxe
Rzeczywiście nie da się uniknąć porównań ;-) Nazwaną więc czarownicę "Haunted Stroll".
Absolutnie zakochałam się w brzydocie tej całej zieloności:
Jak wszystkie lalki Tonner, Czarownica jest wykanana niezwykle dokładnie i szczegółowo. Ma dwuczęściowy, wyszywany strój, koralikowe kolczyki i zielone pantofle peep toe.
Absolutnie zakochałam się w brzydocie tej całej zieloności:
Co mnie pozytywnie zaskoczyło to stojak z podstawką z żółtej cegły, tak jak w opowieści.
Jak wszystkie lalki Tonner, Czarownica jest wykanana niezwykle dokładnie i szczegółowo. Ma dwuczęściowy, wyszywany strój, koralikowe kolczyki i zielone pantofle peep toe.
Niezwykle podoba mi się połączenie z kolorem miedzianym.
W przygotowaniu inna wersja Czarownicy, którą niestety trzeba odziać przed pokazaniem światu :-)